Strzelanie 05

26-08-2019

Jeśli chcemy strzelać sportowo na dalsze odległości – system DI. Jeśli zależy nam na redukcji masy i dostrojeniu AR do specyficznych zadań dynamicznych – DI. Jeśli strzelamy dużo, w różnych okolicznościach, z różnej amunicji – Long Stroke System, najlepiej w oryginalnym wydaniu PWS. A jeśli dadzą nam służbowego aera z krótkim skokiem tłoka – nie odmawiajmy...

Czy ogólne opinie na temat systemów gazowych w AR są uzasadnione i czy powinny wpływać na nasze decyzje o wyborze broni? Odpowiedź jest prosta – systemy gazowe AR różnią się zasadniczo budową i sposobem funkcjonowania, a to ma wpływ na możliwość ich optymalnego wykorzystania przez strzelca. Jak zwykle sami sobie musimy odpowiedzieć, do czego jest nam AR potrzebny. Możemy strzelać dynamicznie, przemieszczając się, z różnych wymuszonych pozycji w granicach 50-100 m i możemy spokojnie leżeć próbując trafić blachę na 500 m. Możemy też całkiem poważnie myśleć o niepewnych czasach i długotrwałym zmaganiu się z wrogiem w trudnym terenie leśnym, do czego, na wszelki wypadek, chcemy być wszechstronnie przygotowani. Modne to i poniekąd słuszne...

O systemach gazowych parokrotnie już wspominałem przy okazji opisów broni, czy rozważań na temat odrzutu. Warto jednak w sposób w miarę jednoznaczny uporządkować temat.

Historycznie, pierwotnym (najdoskonalszym z punktu widzenia projektowego) i jedynym przez długie lata rozwiązaniem był system napędu suwadła przez  bezpośrednie odprowadzenie gazów (DI – Direct Impingement) Eugene Stonera. Najpopularniejszy i najpowszechniej używany do dziś. Ma dwie podstawowe zalety, których pozbawione są młodsze koncepcje – jako jedyny wymusza dokładnie osiowy ruch zespołu suwadła i jest podatny na wszelkie modernizacje. Ma też olbrzymi potencjał opcjonalnego dostrojenia całego układu kinetyki karabinu. Jest relatywnie najprostszy i ma najmniejszą masę zespołów ruchomych. Wadą jest jego wrażliwość na brud, którego zresztą sporo sam pozostawia w komorze zamkowej i mała tolerancja różnic w amunicji. Istotą DI jest skierowanie części gazów prochowych przez rurkę na klucz gazowy suwadła i do komory gazowej. W efekcie zespół suwadła zostaje pchnięty idealnie w osi lufy i rury kolby. Geometria odrzutu ma bezpośredni wpływ na podrzut i stabilizację karabinu po strzale. Gazy są następnie wydmuchiwane przez boczne otwory w suwadle. Obecnie absolutne mistrzostwo precyzji dostrojenia i pracy systemu DI odnajdziemy w broni JP. Regulowane bloki gazowe, polerowane lekkie suwadła, dokładnie policzone i ciche zespoły oporopowrotne – wszystko składa się na mechanikę wartą każdej wydanej złotówki. Pomimo, że są relatywnie drogie.

Drugim, wartym szczególnej uwagi systemem jest długi skok tłoka (Long Stroke System). Koncepcja, nad którą badania prowadził Colt już w latach 60. Sprawa pozornie prosta, opracowana i działająca w karabinach AK Kałasznikowa, w przypadku AR okazała się kiepsko wykonalna. Projekty Colta nigdy nie wyszły poza fazę prototypów. Dopiero powstała w 2008 roku firma Primary Weapon Systems potrafiła skutecznie rozwiązać problem. Połączyli na sztywno suwadło z tłokiem zachowując w zasadzie całą strukturę standardowego aera i nie komplikując demontażu. Do pewnego stopnia sztywne połączenie ogranicza moment przekoszenia suwadła w komorze i pozwala wymusić ruch w miarę osiowy. Jednak dzieje się to kosztem sporego przyrostu masy zespołu ruchomego i destabilizacji broni, co musimy brać pod uwagę decydując się Long Stroke System. W zamian otrzymujemy dużą tolerancję na amunicję, możliwość regulacji bloku gazowego i dostosowania ilości gazów przekazanych na automatykę do urządzeń wylotowych, tłumików i słabego naboju z gwarancją niezawodności, osiąganą również (paradoksalnie) dzięki zwiększonej masie całego układu suwadła. Wydmuch gazów prochowych zostaje przeniesiony pod handguard, przed blok i jedyny brud w okolicach komory zamkowej powstaje z resztek spalonego prochu z wyrzucanych łusek. PWS tworzy najlepsze karabiny AR z długim skokiem tłoka do pracy w ciężkich warunkach, tolerancyjne i niewymagające szczególnej troski.

Trzecim, kompromisowym systemem w AR jest krótki skok tłoka (Short Stroke System). Jak każdy kompromis jest obciążony problemami wynikającymi z istoty konstrukcji. Po wprowadzeniu aerów Stonera do armii i pierwszych, nieco kłopotliwych doświadczeniach w Wietnamie, Winchester otrzymał zlecenie rządowe na opracowanie konwersji standardowego AR na system z krótkim skokiem tłoka. Pracowali, nie wyszło. Tak jak w przypadku Colta, skończyło się na prototypach. Sprawa wydaje się pozornie prosta. Nie zmieniamy suwadła, zamiast rurki gazowej dajemy żerdź popychacza, dokładamy tłok i kopnięcie uruchamia automatykę przeładowania. Proste, ale... popychacz uderza w część, która kiedyś była kluczem gazowym, przez który gazy dostawały się do środka, do komory. Klucz nie przenosił żadnych sił, był tylko dziurą. Jeśli do górnego, wystającego elementu przyłożymy siłę, całość zespołu suwadła ulega przekoszeniu w płaszczyźnie pionowej. Tracimy osiowość ruchu, rośnie tarcie, wybiciu ulegają ściany komory zamkowej itd. Próbowano dodać oddzielne prowadnice stabilizujące, tarcie rosło. Projekt porzucono. Ale wrócił, bo okazało się, że tak naprawdę, nie ma to większego znaczenia. Dopóki pracuje – dobrze, jeśli przestanie – wymieniamy cały upper, dajemy nowy karabin i zapominamy o problemie. Zmieniła się filozofia użytkowania broni. Oczywiście krótki skok tłoka ma swoje zalety. Można go stosować nawet z klasycznym suwadłem, nie brudzi jak DI i ma mniejszą masę przemieszczającą się od długiego tłoka. Potrafi być również tolerancyjny dla amunicji. Z powodzeniem stosuje tę koncepcję HK, w broni ewidentnie służbowej...

MJM